Gdyby zaś Arystoteles był dla chrześcijanina zbyt mało czuły i empatyczny w stosunku do cierpiących, to polecam Kratesa – około 350 lat starszego od Jezusa. Czym się różni państwo
Mnie jako katolika prawo nie obowiązuje - te słowa o. Tadeusza Rydzyka obiegły liberalne media. Paskudna manipulacja. Zobaczmy, co naprawdę powiedział o. Rydzyk, a co podały potem niektóre media. cytuje apel o. Rydzyka do przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii telewizji Jana Dworaka o dogadanie się w sprawie kary dla Telewizji Trwam. Następnie witryna "Gazety Wyborczej” zamieszcza co następuje: "To jest piękny apel. Dogadajmy się. Będziemy rozmawiać. Ale dogadajmy się, szanując przepisy prawa - odpowiedział Dworak. - Prawo? Hitler też prawo ustanawiał - powiedział o. Rydzyk i atmosfera zgęstniała. Zaczęła się krótka przepychanka słowna, podczas której redemptorysta stwierdził wprost: - Mnie, jako katolika, prawo nie obowiązuje”. Witryna „Newsweeka” w główce depeszy podaje: "Podczas debaty dotyczącej kar nałożonych na Telewizję Trwam doszło do przepychanek słownych pomiędzy Janem Dworakiem a Rydzykiem. - Mnie, jako katolika, prawo nie obowiązuje - powiedział redemptorysta”. W dalszej części tekstu wymiana zdań między przewodniczącym Dworakiem a o. Rydzykiem relacjonowana jest tak: "To jest piękny apel. Dogadajmy się. Będziemy rozmawiać. Ale dogadajmy się, szanując przepisy prawa - odpowiedział Jan Dworak z KRRiT. Wcześniej zwrócił uwagę, że niejednokrotnie próbowano omawiać z Telewizją Trwam różnice pomiędzy materiałami informacyjnymi i kryptoreklamą, ale zaniechania w tej sprawie ciągle się powtarzają. - Prawo? Hitler też prawo ustanawiał - odpowiedział o. Rydzyk. Po tym doszło do kłótni, podczas której redemptorysta stwierdził wprost: - Mnie, jako katolika, prawo nie obowiązuje - sugerując, że jeżeli katolikowi prawo w Polsce się nie podoba, to nie musi go przestrzegać”. Tyle "Newsweek”. A co naprawdę powiedział o. Rydzyk? (spisuję z zamieszczonego niżej filmu, od ok. 8:45): - Prawo… nawet prawo… Hitler też prawo ustanawiał. Nie wszystkie prawa w Polsce są dobre. Prof. Chazan został wywalony w imię prawa. Ci, co wywalili - to ich powinni wywalić. To jest wbrew prawu Bożemu. Prawo ludzkie wbrew prawu naturalnemu i Bożemu nie jest prawem. To jest bezprawie. - Ale mnie obowiązuje prawo uchwalone przez Sejm RP - ripostował Dworak. - Nie, nie obowiązuje nas. Mnie, katolika, nie obowiązuje, nawet mam obowiązek nie słuchać. To dlatego są męczennicy. Dlatego zmieniają świat - odparł redemptorysta. Wypowiedź o. Tadeusza Rydzyka CSsR podczas debaty dot. dyskryminacji TV Trwam przez KRRiT Radio Maryja Jeśli się porówna zacytowane wyżej teksty, manipulacja "Gazety Wyborczej” i "Newsweeka” wydaje się dość oczywista. Dla przew. Dworaka prawo stanowione ma absolutną moc obowiązywania, o. Rydzyk stoi na oczywistym z punktu widzenia katolika stanowisku, że "prawo ludzkie wbrew prawu naturalnemu i Bożemu nie jest prawem” i zdroworozsądkowo konstatuje, że "nie wszystkie prawa w Polsce są dobre”. Nie chcę się tu odnosić do kary nałożonej na Telewizję Trwam. Chcę bardziej generalnie zauważyć, że - wbrew pozorom - to stanowisko o. Rydzyka gwarantuje wyższy poziom ładu społecznego niż stanowisko przew. Dworaka. Jeśli przyjąć postawę legalistyczną, czyli uznać, że bezwzględnie obowiązuje każde prawo ustanowione zgodnie z regułami jego tworzenia, to staje się w jednym rzędzie ze zbrodniarzami hitlerowskimi, którzy na stawiane im zarzuty odpowiadali: "ja tylko wykonywałem rozkazy”. Oczywiście, władza nazistowska nie była demokratyczna. Ale i mechanizmy demokratyczne nie chronią nas w sposób absolutny przed przyjęciem praw, które łamią prawa człowieka (czyli to, co o. Rydzyk nie całkiem precyzyjnie, bo w ferworze dyskusji, nazywa prawem Bożym i naturalnym). Gdyby było inaczej, to po co byłby choćby Europejski Trybunał Praw Człowieka? On przecież osądza legalnie przyjęte prawo państw demokratycznych ze względu na ich sprzeczność z prawami człowieka! Jeżeli zachodzi taka sprzeczność, to powinien nakazać zmianę prawa stanowionego. Dlatego dość tępe prawniczo jest kwitowanie niezgodności prawa stanowionego z prawami człowieka zasadą: "Dura lex sed lex” (Twarde prawo, ale prawo). Bo prawnicy znają i inną: "Summum ius summa iniuria” (Szczyt prawa to szczyt bezprawia). Na V roku prawa wykładowca zapytał nas, kto uznaje istnienie prawa naturalnego - takiego, które stoi wyżej niż prawo stanowione. Rękę podniosło jakieś 10 proc. studentów. 90 proc. uważało, że liczy się tylko to prawo, które jest na papierze. Była to jednak opinia ludzi młodych, którzy mieli głowy napchane setkami przepisów i jednocześnie słabą znajomość tego, jak działa prawo w praktyce. Doświadczenie życiowe weryfikuje to idealistyczne podejście do prawa. Stosując prawo, człowiek coraz lepiej zdaje sobie sprawę, jak ułomny jest to mechanizm, jak wiele jest w nim absurdów. Dlatego przypisywanie mu bezwzględnej mocy obowiązywania oznacza głupie, niewolnicze przywiązanie do absurdów. Mało to oglądaliśmy reportaży o ludziach, którym absurdalne, choć niewątpliwie legalne, działania urzędników złamały życie? Rodzi się tu jednak pytanie: Czy każdy ma sobie sam określać, co go obowiązuje, a co nie? To przecież zrodziłoby straszliwy chaos! Otóż fałszywa jest alternatywa, wedle której mamy do dyspozycji albo tępy legalizm, albo zupełną anarchię. Rozsądnym rozwiązaniem pośrednim jest koncepcja chrześcijańska. Wedle Biblii, chrześcijanin ma obowiązek przestrzegania prawa stanowionego, nawet niekoniecznie w sposób demokratyczny. Wynika to choćby z Chrystusowego nakazu, by oddawać cezarowi to, co należy do cezara, a także ze stwierdzenia św. Pawła (List do Rzymian), że każda władza pochodzi od Boga. Dlatego dla chrześcijanina obowiązkiem sumienia jest rzetelne płacenie podatków czy przestrzeganie przepisów drogowych, choć - przyznajmy - mało kto podporządkowuje się temu ochoczym sercem. Dla chrześcijanina taka jest wola Boża. Jednak wola Boża wyrażona poprzez prawo stanowione nie może być sprzeczna z wolą Bożą wyrażoną w inny sposób. Dlatego dla chrześcijanina nie mają mocy obowiązywania prawa niesprawiedliwe. Mordowanie ludzi w obozach koncentracyjnych czy zabijanie dzieci w łonach matek uważamy więc nie tylko za niemoralne, ale także bezprawne. I - uwaga! - chrześcijaninowi nie wolno swobodnie uznawać za nieobowiązujące prawa, które jest sprzeczne z jego wolą, ale tylko to, które jest sprzeczne z wolą Bożą. To zabezpiecza nas przed stoczeniem się w chaos. A co z tymi, którzy nie idą za Chrystusem? Ci nie znają - bądź nie uznają - woli Bożej. To prawda. Ale znają prawa człowieka. To w istocie inna nazwa prawa naturalnego. A przypomnijmy: międzynarodowe deklaracje praw człowieka nie ustanawiają tych praw, ale uznają, że one istnieją. To znaczy, że prawa człowieka obowiązują niezależnie od tego, co (i czy w ogóle) mówi prawo stanowione. Na tej płaszczyźnie wierzący może się dogadać z niewierzącym. A jeśli się nie dogadają? Cóż, o. Rydzyk ma rację: tak rodzą się męczennicy.
780. Katedra jest bardziej bogato zdobiona niż kościół np. katedra Notre Dame w Paryżu ma półkoliste obejście. Katedra jest również wyższa niż zwykły kościół.W katedrze są ładniejsze i chyba większe witraże niż w zwykłym kościele. Przede wszystkim katedra jest większa i ma piętra, czego kośció nie ma np. KatedraJest ich siedem: chrzest, bierzmowanie, Eucharystia, pokuta, namaszczenie chorych, kapłaństwo i małżeństwo. Sakramenty. Jakie jest ich znaczenie? Są nieodłącznym elementem życia każdego wszystkie etapy i wszystkie ważne momenty życia chrześcijanina: od narodzin, poprzez rozwój chrześcijańskiego życia wiary, po uzdrowienie i dar posłania. Każdy ważny moment przejścia zostaje uświęcony. Jest ich siedem: chrzest, bierzmowanie, Eucharystia, pokuta, namaszczenie chorych, kapłaństwo i małżeństwo. Czym jest sakrament? Jak wyjaśnia Katechizm Kościoła Katolickiego, sakramenty są skutecznymi znakami łaski, ustanowionymi przez Chrystusa i powierzonymi Kościołowi. Przez te znaki jest nam udzielane życie Boże. Obrzędy widzialne, w których celebruje się sakramenty, oznaczają i urzeczywistniają łaski właściwe każdemu sakramentowi. Przynoszą one owoc w tych, którzy je przyjmują z odpowiednią dyspozycją. Celem sakramentów jest uświęcenie człowieka, budowanie mistycznego Ciała Chrystusa oraz oddawanie kultu Bogu (KKK 1123). Poprzez sakramenty uczestniczymy w życiu i działaniu samego Boga. Sakramenty – historia Doktryna katolicka na temat sakramentów kształtowała się przez wieki. Siedem sakramentów wymienił po raz pierwszy IV Sobór Laterański w 1215 roku, a w 1274 roku II Sobór w Lyonie określił, które ze świętych obrzędów najwierniej odzwierciedlały czyny Chrystusa, postawy i Jego trwałą obecność. Sobór w Trydencie (1545-1563) ogłosił dogmat, że istnieje siedem sakramentów i zdefiniował je jako „zewnętrzne znaki łaski, ustanowione przez Chrystusa”. Sobór Watykański II (1962-1965) orzekł, że sakramenty są znakami obecności Chrystusa i zetknięciem się ze zmartwychwstałym Panem i przez nie Jezus działa w świecie. Sakramenty – podział: 1. Sakramenty wtajemniczenia chrześcijańskiego: Chrzest Bierzmowanie Eucharystia 2. Sakramenty uzdrowienia Pokuta Namaszczenie chorych 3. Sakramenty w służbie wspólnoty Kapłaństwo Małżeństwo Jak często możemy przyjmować sakramenty? Życie Kościoła koncentruje się wokół sakramentów. W częstości przyjmowania są jednak zasadnicze różnice. Niektóre są jednorazowe, inne powtarzalne. Trzy sakramenty: chrzest, bierzmowanie i sakrament święceń kapłańskich, oprócz tego, że udzielają łaski, wyciskają charakter sakramentalny (czyli "pieczęć"), przez który chrześcijanin uczestniczy w kapłaństwie Chrystusa i należy do Kościoła, odpowiednio do swego stanu i pełnionych funkcji. To upodobnienie do Chrystusa i Kościoła, urzeczywistniane przez Ducha Świętego, jest nieusuwalne (Sobór Trydencki: DS 1609.;) pozostaje ono w chrześcijaninie na zawsze jako pozytywna dyspozycja do przyjęcia łaski, jako obietnica i zapewnienie opieki Bożej oraz powołanie do kultu Bożego i służby Kościołowi. Sakramenty te nie mogą więc nigdy być powtórzone. (KKK 1121). Sakrament małżeństwa nie może być powtórzony dopóki żyją oboje z małżonków, którzy w sposób ważny zawarli ów sakrament. Sakrament namaszczenia chorych nazywany „ostatnim namaszczeniem” ma być ostatnim przygotowaniem człowieka na przejście do wieczności. Obecnie udzielany jest również w nadziei uzdrowienia osoby cierpiącej na chorobę zagrażającą życiu. Może być udzielany tyle razy, ile zachodzi taka potrzeba. Sakrament Eucharystii i sakrament pokuty to dwa sakramenty stale celebrowane i często powtarzane. Katolicy są zobowiązani do uczestnictwa w niedzielnej Mszy Świętej oraz przyjęcia Komunii Świętej przynajmniej raz w roku w okresie wielkanocnym. Przystąpienie do sakramentu pokuty nakazane jest również przynajmniej raz w roku. Jednocześnie Kościół zachęca do częstego praktykowania sakramentu pokuty i przyjmowania Komunii Świętej. Kto udziela sakramentów? Sakrament chrztu – udziela go kapłan lub diakon; w nadzwyczajnych okolicznościach może być udzielony przez każdego człowieka. Sakrament bierzmowania oraz sakrament święceń - udzielane są przez biskupa. Szafarzami sakramentu małżeństwa są dla siebie nawzajem mężczyzna i kobieta, którzy chcą ów sakrament zawrzeć; kapłan lub diakon są ze strony Kościoła świadkami kwalifikowanymi tego sakramentu. Szafarzem sakramentu Eucharystii i pokuty oraz sakramentu namaszczenia chorych może być jedynie kapłan albo biskup. Dlaczego potrzebujemy sakramentów? Kościół naucza, że dla wierzących sakramenty Nowego Przymierza są konieczne do zbawienia (Por. Sobór Trydencki: DS 1604). KKK 1129. Duch Święty przygotowuje do sakramentów przez słowo Boże i wiarę, która przyjmuje słowo w sercach dobrze do tego usposobionych. Sakramenty umacniają zatem i wyrażają wiarę. KKK 1133 Bez sakramentów nie ma chrześcijańskiego życia. Nie tylko wyrażają, ale budują i umacniają wiarę. Ważne, by nie były tylko symbolami, ale treścią naszej codzienności i świadectwem obecności Chrystusa w naszym życiu. Chrześcijaństwo a Islam. Islam to jedna z trzech wielkich religii monoteistycznych, która powstała na podstawie dwóch swoich równie wielkich poprzedników – chrześcijaństwa oraz judaizmu. Chociaż islam bardzo różni się od tych religii, to jednak posiada z nimi wiele cech wspólnych. Jakie są różnice a jakie podobieństwa Katolicy witają nowy rok z 31 grudnia na 1 stycznia. Wyznawcy obrządków wschodnich świętują go 13 dni później. To skutek różnic miedzy kalendarzem juliańskim a juliański został wprowadzony w 46 roku przed narodzeniem Chrystusa przez Juliusza Cezara dla użytku w Rzymie i jego posiadłościach - tłumaczy Jerzy Hawryluk, bielski historyk. - W opartym na nim kalendarzu cerkiewnym dzień poświęcony św. Sylwestrowi, przypada nie 31 grudnia, lecz tuż po nim - 2 stycznia, czyli 15 stycznia według tzw. kalendarza gregoriańskiego wprowadzonego przez papieża Grzegorza XIII w 1582 roku. Różnice w rachubie czasuPrzyjmując w końcu X w. chrześcijaństwo z Konstantynopola, Ruś Kijowska przyjęła też bizantyńską wersję kalendarza juliańskiego, w której rok cerkiewny zaczynał się 1 września, a świecki Nowy Rok - 1 marca. Inaczej też liczono wtedy lata, co w Bizancjum prowadzono od stworzenia świata. Dopiero w XIV w. zaczęto wykorzystywać tzw. datację od narodzenia Chrystusa, którą zaczął w 532 roku zachodnioeuropejski mnich Dionizy Mały. Różnica ta wynosi aż 5508 kalendarz, zwany później gregoriańskim, początkowo przyjęły tylko kraje katolickie. Do krajów protestanckich dotarł w XVIII wieku, a Rosja przyjęła go dopiero w 1918 roku. - Cerkiew prawosławna, która nadal posługuje się kalendarzem juliańskim, ze względów praktycznych dopuszcza od lat 20. XX wieku świętowanie Bożego Narodzenia według tzw. nowego stylu, czyli według kalendarza gregoriańskiego - dodaje Jerzy Hawryluk. - Tak jest choćby w Warszawie czy innych parafiach która będzie rosłaKalendarz zmodyfikowany przez papieża Grzegorza XII też jest niedokładny. Gdy był reformowany, różnica wobec kalendarza juliańskiego wynosiła 10 dni. Teraz jest o trzy dni większa. Dlaczego?- Wynika to z różnicy między długością roku kalendarzowego a roku astronomicznego - tłumaczy Jerzy Hawryluk. - Długość roku kalendarzowego tak gregoriańskiego, jak i juliańskiego jest oczywiście taka sama. Kiedy kalendarz juliański jest niekorygowany, zmian dokonuje się w kalendarzu gregoriańskim. Jak? W latach kończących stulecia i niepodzielnych przez 400 odejmuje się jeden dzień, ponieważ w ciągu tych 400 lat powstaje 3-dniowe opóźnienie do roku astronomicznego. Do tej korekty wykorzystano tzw. lata przestępne. W latach 1700, 1800 i 1900, choć luty powinien był mieć 29 dni, miał ich 28. Współcześni nie mogli zaobserwować tej zmiany - 2000 rok był podzielny przez 400. Kolejne dostosowanie kalendarza do roku astronomicznego nastąpi w 2100 roku, który nie będzie Kalendarz juliański nie jest korygowany w ten sposób, więc różnica wobec gregoriańskiego ponownie zwiększy się i od 2100 roku wyniesie już nie 13 a 14 dni - dodaje Jerzy prawosławia i obrządków wschodnich będą więc witali 2101 rok w nocy z 14 na 15 stycznia. Czym różni się chrześcijanin od porządnego człowieka? Porządny człowiek powinien zadbać, by takim pozostać. Chrześcijanin musi starać się, by wzrastać. By wezwanie, aby kochać Boga całym sercem, całą duszą i całym umysłem, a bliźniego jak samego siebie, ciągle realizować w swoim życiu lepiej i lepiej.
To wszystko, czym są, czym żyją, nabiera cech religijności: miłość, płodność, szacunek dla życia. Katolik nie może mieć wątpliwości, że poczęte dziecię w łonie matki jest człowiekiem. Po zwiastowaniu Syn Boży stał się człowiekiem: „Słowo stało się ciałem” (J 1, 14). W Kościele nie ma rozwodów.
Choć każdy z nas kiedyś umrze, to nikt jednak nie lubi o śmierci słuchać. Psychologowie i filozofowie mówią wprost o pierwotnym lęku, jaki w ludziach budzi temat śmierci. Bardzo często to właśnie on prowadzi ludzi do wiary. Czym jest śmierć i jak na dalsze losy człowieka zapatrują się największe religie, filozofie oraz nauka? Przedstawiamy dwanaście perspektyw, w jakich można popatrzeć na śmierć. 12 Zobacz galerię Shutterstock 1/12 Śmierć starożytna istock Koncepcja nieśmiertelnej duszy powstała najprawdopdobniej w starożytnym Egipcie. Podwładni faraonów wierzyli, że przetrwanie duszy uzależnione jest od istnienia ciała. Stąd mumifikacja i wielkie grobowce jak piramidy, które miały zapewnić spokój zmarłym. Wierzono, że duszy po śmierci potrzebny jest pokarm. Dlatego starożytni Egipcjanie ucztowali przy grobach swoich bliskich. Elementy wierzeń Egipcjan przejęły potem wielkie cywilizacje starożytności: Babilon, Grecja i Rzym. Filozofowie jak Sokrates, Platon i Arystoteles na stałe wprowadzili pojęcie duszy do naszej kultury. Egipskie wierzenia miały też wpływ na judaizm, a co za tym idzie - religie wyrosłe na jego gruncie. Jak starożytni wyobrażali sobie zaświaty? Wierzono w istnienie podziemi rządzonych przez Hadesa. Aby się tam dostać dusza musiała przebyć rzekę Styks i opłacić przewoźnika - Charona. Stąd zwyczaj wkładania zmarłym monet do ust. Następnie dusza udawała się na sąd. Jeśli człowiek był dobry trafiał na Pola Elizejskie - miejsce wiecznej wiosny i szczęśliwości. Jeśli dusza niczym się nie wyróżniała to lądowała w Erebie, gdzie błąkała się bez celu przez wieczność. Osoby, które naraziły się bogom strącano w otchłań Tartaru, gdzie przez wieki cierpiały różne męki: wtaczały pod górę głaz, który ciągle spadał (Syzyf), przy użyciu sita próbowały napełnić wodą bezdenne beczki (Danaidy), nie mogły nic zjeść bo gałąź zawsze usychała przy próbie zerwania owocu (Tantal). 2/12 Śmierć hinduisty istock Hinduizm nie posiada jednej doktryny dotyczącej życia po śmierci. Co do zasady umierający hinduista wierzy, że narodzi się na nowo. Cykl ten (nazywany sansarą) teoretycznie może nie mieć końca. Śmierć w hinduizmie jest więc postrzegana jako kolejny etap w wędrówce duszy, która na początku wciela się w przedmiot i przechodzi przez kolejne etapy - wchodzi w roślinę, zwierzę, człowieka a potem bóstwo. Rzadko kiedy po śmierci człowiek może zostać "zdegradowany" i wcielić się w istotę niższego rzędu. Ostatecznym celem wszystkich wcieleń jest wyzwolenie się z kręgu nieustannych narodzin i śmierci, czyli przerwanie sansary i zjednoczenie duszy z absolutem nazywanym Brahmanem. Nie ma jednak konkretnych opisów tego, co miałoby to oznaczać, ani też zgody co do tego, czym jest najwyższe bóstwo. Wielu wyznawców tej religii uważa, że Brahmanem jest nadrzędny Bóg-stworzyciel, z którego wszystko pochodzi i do którego wszystko wraca. Niektóre odłamu uznają go za substancję przenikającą cały wszechświat i wszystko na Ziemi. Takie ujęcie zbliża hinduizm do religii monoteistycznych. Według hinduistów każdy czyn człowieka popełniony za życia wpływa na jego przyszłość (prawo karmy). Karma może być zła lub dobra, w zależności od charakteru uczynków, jakich się dopuszczamy. Stąd przekonanie, że powodzenia, i nieszczęścia, jakie dotykają ludzi, są wynikiem ich działań w poprzednich wcieleniach. Aby przerwać cykl narodzin i śmierci oraz dostąpić zjednoczenia z Brahmanem praktykowane są trzy różne drogi (jogi): miłość, zdobywanie mądrości i bezinteresowność. 3/12 Śmierć buddysty Thinkstock Śmierć buddysty nie różni się zasadniczo od śmierci hinduisty. W buddyzmie także wierzy się w karmę, sansarę oraz ostateczne wyzwolenie (przebudzenie, oświecenie, nirvanę). Istnieją dwie podstawowe różnice. Po pierwsze w buddyzmie wszystko uznawane jest za nietrwałe, dlatego filozofia ta odrzuca istnienie osobowej, posiadającej podmiotowość duszy. Mówi się za to o "energii", "mocy", "myśli" ("atman"), która wchodzi w kolejne ciała. Reinkarnacja w tym kontekście jest serią przypadkowych zdarzeń i nie ma ścisłego powiązania tożsamościowego. Druga różnica dotyczy istnienia Brahmana. Budda odrzucił bowiem koncepcję najwyższego bóstwa. Jednocześnie przyznał, że istnieją byty boskie, do których człowiek może w drodze kolejnych wcieleń dojść. Jednak byty te są pośrednie, nie są wolne od cyklu narodzin i śmierci, a w konsekwencji są niedoskonałe. Oświecenie oznacza więc też odejście od pragnienia nieśmiertelności i wyjście poza nią. Nirvanę można osiągnąć poprzez odpowiednie praktyki, przede wszystkim medytację. Przebudzenie to stan wolności od wszelkich pragnień tego świata, włącznie z pragnieniem zbawienia i nieba, tak silnym w naszej kulturze. Takie postawienie sprawy rodzi wiele problemów na gruncie filozoficznym. Czy nirvana również jest nietrwała, czy po jej osiągnięciu osoba nadal istnieje, czy kult zmarłych jest w tej sytuacji niepotrzebny, czy modlitwy do Buddy cokolwiek dają? Warto na koniec wspomnieć, że dużym problemem dla misjonarzy z Zachodu było zrozumienie powyższej filozofii. Budda nie wykluczał istnienia bytów boskich. Co za tym idzie nawracani buddyści uznawali, że chrześcijanie mówią prawdę, ale proponują im niebo, które może i jest prawdziwe, a nawet szczęśliwe, ale nie jest nirvaną. 4/12 Śmierć wyznawcy judaizmu istock Żydzi nie mają jednego poglądu i dogmatu opisującego życie po śmierci, wiele zależy od konkretnej szkoły rabinackiej. Wspólna jest wiara w nieśmiertelną duszę oraz ogólna zgoda co do nieistnienia piekła. W judaizmie Bóg będzie sądził duszę za czyny, których dopuściła się za życia. Wyrok Boga może być jednak różnoraki, w zależności od konkretnej szkoły. I tak na przykład tradycja kabalistyczna dopuszcza możliwość reinkarnacji duszy. Według innych interpretacji dusza po śmierci idzie od razu do raju lub czegoś na kształt czyśćca (gehinom), z którego po oczyszczeniu ostatecznie trafia do raju. Zdecydowana większość szkół żydowskich nie uznaje istnienia piekła. Zamiast niego dopuszcza się możliwość "śmierci" duszy: jeśli jakiś człowiek nie zasłużył na raj, to jego dusza po prostu przestaje istnieć. Wędrówka człowieka nie kończy się jednak wraz ze śmiercią. Większość Żydów wciąż czeka na przyjście mesjasza, który ma pokonać wrogie armie, doprowadzić do upadku światowe mocarstwa oraz objąć wieczne panowanie nad krajem, w którym nie będzie już zła. Niedługo potem ma dojść do sądu ostatecznego, zmartwychwstania ciał i odnowienia raju, powrotu do ogrodu Eden sprzed grzechu Adama i Ewy. 5/12 Śmierć muzułmanina Shutterstock Muzułmanie wywodzą się z tradycji judaistycznej. Podobnie jak Żydzi i chrześcijanie wierzą w nieśmiertelną duszę. Jednym z pięciu filarów wiary islamu jest też wiara w sąd ostateczny. Co zatem dzieje się z duszą muzułmanina tuż po śmierci? Przybywa po nią anioł, który zanosi ją przed bramy nieba. Tam dusza jest sądzona i dowiaduje się, czy została zbawiona. Potem wraca do swojego ciała, gdzie oczekiwać ma na sąd ostateczny. Po złożeniu ciała muzułmanina do grobu znów przybywają aniołowie. Jest ich dwóch (o imionach Munkar i Nakir) i stawiają duszy cztery pytania: kto jest Bogiem, kto jest prorokiem, jaka jest twoja religia i w którą stronę świata zanosisz modlitwy. Jeśli zapytany odpowie poprawnie, to otrzyma przedsmak szczęścia, które czeka go w niebie. Jeśli zaś niepoprawnie, to karą będzie ból, który stanie się jego udziałem w piekle. Gdy nadejdzie dzień sądu Bóg ożywi wszystkie stworzenia żyjące przez wieki na ziemi, a dusza i ciało połączą się na nowo. Następnie Allah odprawi sąd nad każdym człowiekiem. Jego barwne opisy znajdziemy w Koranie. Bóg będzie dysponował księgami z zapisanymi dobrymi i złymi czynami ludzi oraz wagą, by ocenić dobro i zło popełnione przez człowieka. W sądzie uczestniczyć będą mogli też prorocy, w tym Jezus. Koran daje też barwne opisy raju i piekła. To ostatnie przedstawione jest jako przerażające miejsce pełne cierpienia i bólu. Niebo zaś pokazane jest jako ogród, w którym zbawieni otrzymają wieczną młodość, wolność od bólu i chorób oraz wszystko to, czego pragną. Wśród opisów Koranu znajdziemy wzmiankę o "małżonkach bez skazy", które będą w niebie. Według tradycji chodzi o hurysy, wiecznie młode i piękne dziewice, które będą rodzić zbawionym dzieci i usługiwać im. Najwyższą nagrodą dla muzułmanina w raju będzie możliwość oglądania oblicza Allaha. Jednak o przyznaniu tej nagrody decydować może tylko sam Bóg. 6/12 Śmierć katolika Shutterstock Śmierć jest dla katolika bramą, przez którą przedostaje się on do świata, w którym mieszka Bóg. Według nauczania Kościoła po śmierci każdego czeka sąd szczegółowy przed Bogiem. Podczas tego sądu Bóg rozważy wszystkie uczynki ludzkie, w perspektywie miłości oraz swojej wiedzy i pełnej znajomości człowieka. Katechizm Kościoła stwierdza, że jedyną rzeczą, z jakiej sądził będzie Bóg, jest miłość. Sprawiedliwość Boża zostanie wymierzona, jednak nie tylko ona będzie miała znaczenie. Współcześnie podkreśla się nierozerwalną więź między sprawiedliwością Boga a jego miłosierdziem. W tym ujęciu wszystkie grzechy już zostały odpuszczone dzięki ofierze Jezusa na krzyżu. Sąd szczegółowy ma więc polegać na oskarżaniu człowieka przez szatana (nazywanego zresztą w Biblii oskarżycielem) i obronie duszy przez Jezusa. Po dokonaniu sądu dusza trafia do nieba lub czyśćca, gdzie może odpokutować swoje winy i zbliżyć się jeszcze bardziej do miłości Boga. Czyściec jest więc miejscem cierpienia, ale nie wywołanego bólem, ale zrozumieniem swojej niedoskonałości. Duszom w czyśćcu mogą pomóc ludzie na ziemi poprzez modlitwę. Sąd szczegółowy poprzedza sąd ostateczny, który ma odbyć się na końcu czasów. Wtedy nastąpi zmartwychwstanie wszystkich ludzi, a Bóg ujawni całą swoją wiedzę na temat dobra i zła, jakie istniało na świecie. Zbawieni trafią do nieba, zaś osoby potępione do piekła. Z różnych objawień znamy przerażające opisy piekła. Niemniej coraz większą popularność zdobywa pogląd, że po sądzie ostatecznym piekło pozostanie puste. To tzw. apokatastaza, czyli powszechność zbawienia. Zakłada ona, że wszyscy ludzie, a nawet szatan ostatecznie powrócą do pierwotnej jedności z Bogiem. Na temat nieba Kościół wypowiada się krótko mówiąc, że jest to "miejsce lub stan wiecznej szczęśliwości". Niektórzy teologowie sugerują, że raj miałby wyglądać jak za czasów Adama i Ewy. Inni dodają, że ludzie będą tam żyć w pełnej komunii z Bogiem i sobą nawzajem. Sama Biblia mówi jednak, że "ani ucho nie słyszało, ani oko nie widziało" tego, co Bóg przygotował swoim dzieciom. 7/12 Śmierć protestanta i prawosławnego Shutterstock Protestantyzm i prawosławie w kwestii śmierci nie różnią się zasadniczo od doktryny katolickiej. Poszczególne odłamy chrześcijaństwa kładą większy nacisk na różne praktyki, które mają prowadzić do zbawienia. Podstawową różnicą, która wymaga wspomnienia, jest ekskluzywizm zbawczy obecny w różnych wspólnotach na całym świecie. Chodzi o Adwentystów Dnia Siódmego, Świadków Jehowy czy darbystów. Kościoły te zakładają, że tylko one posiadają monopol na zbawienie i wykluczają wszystkich innych ludzi z możliwości dostąpienia nieba. Sytuacja ta bierze się z dosłownego rozumienia słów Apokalipsy św. Jana, w której możemy przeczytać o 144 tysiącach zbawionych. Chrześcijanie powszechnie uznają tę liczbę za symbol, jednak niektóre kościoły protestanckie przypisują jej znaczenie dosłowne. Prowadzi to do różnych patologii, wzajemnego niezrozumienia i oskarżeń o sekciarstwo. Niekiedy takie wspólnoty "wyinterpretowując" różne znaczenia z Biblii wyznaczają kolejne daty "końca świata", co w skrajnych przypadkach doprowadzało już do zbiorowych samobójstw. Z punktu widzenia historii do ekskluzywizmu zbawczego przyczynił się sam Kościół katolicki, nakładając na inne wspólnoty ( kościół prawosławny) klątwy w związku z rzekomymi odstępstwami od doktryny. Teraz podziały zasypywane są przez ruch ekumeniczny, a wzajemne klątwy już dawno zostały zdjęte. 8/12 Śmierć święta EFE/Ulises Ruiz Basurto / FORUM W Meksyku mamy do czynienia ze zjawiskiem synkretyzmu tradycyjnych wierzeń z katolicyzmem. Doprowadził on między innymi do powstania kultu "świętej śmierci". Choć Kościół oficjalnie dystansuje się do podobnych obchodów, to są one wyjątkowo popularne w Ameryce Łacińskiej. Santa Muerte przedstawiana jest jako zakapturzony szkielet kobiety z kosą w ręku, często trzymającą w ręku wagę lub kulę ziemską. Jej wyznawcy wierzą, że to właśnie "święta śmierć" rządzi całym światem i często proszą ją o wstawiennictwo w nie do końca legalnych przedsięwzięciach. Korzenie "świętej śmierci" tkwią w wierzeniach prekolumbijskich. Kult zmarłych od wieków na tamtych terenach był bardzo silny. Na nowo narodził się kilkanaście lat temu w dzielnicach biedoty. Kult łączy w sobie elementy wiary katolickiej z pradawnymi wierzeniami. Ludzie chodzą w procesjach, odmawiają różaniec modląc się jednocześnie do Maryi i śmierci. Święta śmierć patronuje handlarzom narkotyków, drobnym przestępcom czy osobom LGBT. Kościół katolicki jednoznacznie potępił wszelkie formy kultu Santa Muerte, uznając je za bałwochwalstwo. 9/12 Śmierć w nowych ruchach religijnych Shutterstock Nowe ruchy religijne podchodzą do śmierci w najróżniejszy sposób. Często łączą wątki występujące w różnych religiach w buddyzmie i chrześcijaństwie. Ujmując rzecz bardzo ogólnie, wspólnym mianownikiem bardzo wielu nowych ruchów religijnych jest odrzucenie koncepcji nieśmiertelnej duszy. W ideach typu New Age stawia się przede wszystkim na dzień dzisiejszy, indywidualizm, woluntaryzm, rozwój osobisty. Nie myśli się w kategoriach wieczności uznając, że śmierć jest ostatecznym kresem ludzkiego życia. Z podobnych założeń wywodzą się ruchy wskrzeszające tradycje średniowieczne i starożytne, jak na przykład ruch rodzimowierczy w Polsce, który kultywuje obrzędy pradawnych Słowian. Takie kościoły często same traktują swoją religię "z przymrużeniem oka", włączając się globalnie w ruch New Age i odrzucając ideę duszy. 10/12 Śmierć w nauce istock Temat z naukowego punktu widzenia budzi spore kontrowersje. Wciąż toczą się etyczne spory dotyczące momentu śmierci człowieka oraz możliwości decydowania o śmierci własnej lub innych ludzi. Budząca wiele emocji debata toczy się wokół czasu i objawów śmierci. Pytanie o te kwestie zrodziło się dzięki rozwojowi techniki. Lekarze są dziś w stanie sztucznie podtrzymywać niemal wszystkie funkcje życiowe organizmu. Kiedy kończy się więc życie? W środowisku lekarskim panuje powszechna zgoda, że o śmierci człowieka decyduje śmierć pnia mózgu. Gdy mózg umrze pozostaje jedynie ciało sztucznie utrzymywane w dobrej kondycji przez aparaturę medyczną. Po co? To kluczowy moment dla transplantologii. Czyjaś śmierć może dać nadzieję innemu człowiekowi na życie. Wciąż wielu osobom ciężko zaakceptować fakt, że choć organizm żyje podtrzymywany przez aparaturę, to śmierć człowieka już nastąpiła. Pojedyncze przypadki pomyłek lekarskich oraz odosobnione głosy krytyki ze strony etyków czy nawet grup religijnych sprawiają, że ten temat wciąż jest żywy w debacie publicznej. Problemy natury etycznej związane ze śmiercią pojawiają się również w przypadku eutanazji, kary śmierci i aborcji. Każda ze stron sporu ma ważne argumenty dotyczące powyższych problemów. Dwa skrajne stanowiska można streścić krótko. Walka toczy się pomiędzy absolutnymi zwolennikami obrony każdej cząstki życia, a osobami, które dopuszczają możliwość uśmiercania innych ludzi z różnych, często ważnych powodów. 11/12 Śmierć wokół nas Shutterstock Śmierć człowieka budzi najwięcej emocji. Jednak na problem można popatrzeć szerzej. W astronomii mówimy o śmierci gwiazd i galaktyk. Wokół nas umierają zwierzęta i rośliny. Holocaust przedstawiany jest jako śmierć humanizmu i moralności. Umierają też idee i poglądy. Czy tego chcemy, czy nie śmierć nas otacza i bez niej nie docenialibyśmy tak wartości życia. Szersze spojrzenie na problem uświadamia również, że wiara w życie po śmierci daje ludziom siłę do podejmowania decyzji heroicznych. Matka oddająca życie za dziecko, człowiek idący na śmierć zamiast nieznajomego, policjant, strażak i żołnierz oddający własne życie w obronie innych ludzi lub ojczyzny. Często ryzykujemy życie lub je poświęcamy w obronie wartości i przekonań. Te najwyższe formy poświęcenia ludzi wynikają przynajmniej z dwóch źródeł. Jednym jest miłość do bliskich, miłość do ojczyzny, walka za własne idee. Drugie źródło ofiarności to wiara w życie (nagrodę) po śmierci, lub lepszy świat wyrosły na gruncie poświęcenia życia dla jakiejś idei. 12/12 Śmierć w kulturze Jana Behr / Shutterstock Tematem śmierci zajmowali się filozofowie, psychologowie, artyści i poeci. Pisali o niej Erich Fromm, Soren Kierkegaard, William Szekspir, Lew Tołstoj, Jan Kochanowski i wielu, wielu innych. Motywy śmierci stały się elementami kultury wspólnymi dla wszystkich ludzi na całym globie. Bratobójstwo (Kain i Abel), powszechna zagłada (potop), śmierć jako kara (Sodoma i Gomora), śmierć Jezusa i tysięcy męczenników stawianych przez wieki za wzór. Metateksty kulturowe dotyczące śmierci są wszechobecne nawet w naszej podświadomości. Czy dzięki nim wiemy coś więcej o samej śmierci? Mimo setek tomów, które napisano, to z perspektywy ludzi żyjących wciąż mamy niewielką wiedzę, którą streścić można w kilku zdaniach. Każdy kiedyś umrze. Śmierć budzi lęk. Wiara daje nadzieję, że śmierć jest bramą otwierającą drogę do nowego życia. Śmierć może przynieść światu coś dobrego. Miłość może przetrwać śmierć. Data utworzenia: 23 lutego 2017 12:30 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj.Czym się różni katolik od fanatyka Myli się Nitras lub wyraził się nieprecyzyjnie, o co nietrudno, gdy nie formułuje się myśli na piśmie: katolicy w Polsce za naszego życia nie będą w
Zapewniam cię że bóg katolików nie ma nic wspólnego z Prawdziwym Bogiem. Katolicki bóg chodzi w białej szacie, jezdzi nowym modelem fiata,, ah... to tylko jeden z bogów katolickich. Należy przypomnieć że ile ołtarzy katolickich, tyle i bogów katolickich. Namnożyli bogów swoich, tak zwanych matek boskich, drewnianych bogów, bogów na krzyżu wiszących, choć nie mających w sobie tchu, takich niemych, głuchych, ślepych bogów mnóstwo w katolicyzmie. Na podobieństwo Babilonu ze starych dni, na podobieństwo Egiptu z dawnych lat... Zapewniam wszystkich czytających moje wypowiedzi, iż te bogi niebawem zakończą swą bytność, i to może was zaskoczyć, ale uczyni to Prawdziwy Bóg poprzez władze ONZ, a potem również na ONZ przyjdzie kolej, by otrzymała ta obrzydliwość pełną odpłatę, należną za ich błąd, błąd w postaci przeciwstawienia się powstawaniu Rządu Boga Żywego, na którego czele stoi Król Gór, Jezus Chrystus, Król równin, Jezus Chrystus, Król tych pod ziemią, Jezus Chrystus. Amen! i Amen! (Filipian 2:10-11)
j0Fw. 310 457 379 225 394 435 144 399 381